22 sierpnia 2020 r. Refleksje o objawieniach z Medziugorja

 O OBJAWIENIACH Z MEDZIUGORJA NA TLE INNYCH UKAZYWAŃ MATKI BOŻEJ


1. Napisano w Ewangelii: „Gdy ludzie ci zjawili się u Jezusa, rzekli: Jan Chrzciciel przysyła do Ciebie z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? W tym właśnie czasie wielu uzdrowił z chorób, dolegliwości i [uwolnił] od złych duchów; oraz wielu niewidomych obdarzył wzrokiem. Odpowiedział im więc: Idźcie i donieście Janowi to, coście widzieli i słyszeli: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi" (Łk 7, 20-23).

Pan Jezus, na pytanie: czy jest zapowiedzianym przez proroków Mesjaszem, odpowiedział św. Janowi i Chrzcicielowi Słowami Pisma Świętego, nawiązując do prorockiej Księgi Izajasza (por. Iz 35,5;61,1).

Znaki dawane przez Boga są wpisane w upływającą Historię Zbawienia. Znaki Boże umacniają naszą wiarę i ukierunkowują ją we właściwym kierunku. Nie znaczy to, że rozwiążą one wszystkie problemy  niewiary ludzkiej, bowiem bywa, że ludzie oczekują kolejnych znaków i je otrzymują, a wiara ich,  wcale nie pogłębia się. Pan Jezus skierował ostre słowa do ludzi o zamkniętych sercach, a wciąż poszukujących nowych znaków:

„Wówczas rzekli do Niego niektórzy z uczonych w Piśmie i faryzeuszów: Nauczycielu, chcielibyśmy jakiś znak widzieć od Ciebie. Lecz On im odpowiedział: Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza" (Mt 12, 38-39).

2. W objawieniach medziugorskich, widzący, nieomal od początku objawień proszą o różne znaki. Choć namacalnie, fizycznie widzą Matkę Bożą, słyszą Jej głos, a nawet dotykają Ją, to i tak proszę o znaki. Mirjana 25 czerwca 1981 roku prosi Maryję o znak, uzasadniając potrzebę jego pojawienia się słowami: „Zostaw nam znak, żeby inni uwierzyli i nie nazywali nas wariatami”. Oto pojawia się oczekiwany przez Mirjanę znak: przesunięcie wskazówek zegarka. Jego pojawienie się świadczy  o tym, że to  Mirjana potrzebowała potwierdzenia, a nie inni ludzie. Ujawniła się
przy tym, kryjąca się w jej sercu, niewiara. W miarę rozwoju toku objawień, widzący będą ponawiać prośbę o znak. Jakov, drugiego lipca 1981 roku prosi Panią o znak, Matka Boża jedynie skłoniła głowę, i zniknęła. Dwudziestego pierwszego lipca 1981 roku widzący pytają Maryję:
„Czy dasz nam jakiś znak?” - „Tak”. – „(... ) ludzie muszą się nawrócić i pokutować”.  Dwudziestego siódmego lipca 1981 roku, znowu, widzący pytają o znak, a Jakov ten problem przedstawił Matce Bożej, 29 lipca 1981 roku. To pytanie, stawiane przez wizjonerów będzie się powtarzało, aż wreszcie Maryja powiedziała Ivanowi, który przebywał w Seminarium: „Znak będzie dany na zakończenie objawień”
Maryja – przy okazji pojawienia się znaku na Górze Križevac (22 października 1981 roku, Krzyż przybrał wtedy kształt greckiej litery „tau”, a potem pojawiła się Postać Matki Bożej) – powiedziała: „Wszystkie te znaki są przeznaczone, żeby  umocnić waszą wiarę, aż do kiedy ześlę trwały, widzialny znak”
Maryja, z uwagi na to, że widzący, zbyt często stawiali pytania na temat pojawienia się znaku, dwudziestego szóstego października 1981 roku  powiedziała: „Nie stawiajcie mi więcej pytań na temat znaku. Nie bójcie się. Z pewnością się pojawi. Spełnię moje obietnice. Co do was, módlcie się, trwajcie w modlitwie”.
Dwudziestego ósmego października 1981 roku wiele osób na miejscu pierwszego objawienia widziało ogień, który nie trawił niczego. Maryja, wieczorem, w czasie objawienia powiedziała: „Ogień widziany przez wiernych miał charakter nadprzyrodzony”... Jest to jeden ze znaków zwiastunów wielkiego znaku”.
Widzący, z kolei, dwudziestego pierwszego stycznia 1981 roku pytają Gospę: „Dlaczego nie zostawisz konkretnego znaku, po to, żeby księża byli przekonani i żeby się nawrócili, by móc nawrócić innych”. Matka Boża odpowiedziała: „Znak pojawi się w odpowiednim czasie”.
Często, pojawiały się w Medziugorju różne znaki, które miały wzmocnić wiarę ludzi, uwiarygodnić objawienia i zapowiadały też trwały, widzialny znak, który ma się pojawić. Dwudziestego drugiego kwietnia 1982 roku pojawiły świetliste znaki „S” i „T”  na Križevacu. Maryja potwierdziła, że pochodziły one od Boga, i były to znaki zbawienia.
Wreszcie doczekali się widzący szczegółów dotyczących trwałego znaku, który ma się pojawić na Podbrdo. Szóstego maja 1982 roku pytają oni: „Czy możemy napisać na kartce datę wielkiego znaku, opisać go, zapieczętować w kopercie i złożyć w archiwum?”
Maryja odpowiedziała  im: „Nie. Powierzyłam to tylko wam. Opowiecie o tym wtedy, kiedy wam powiem. Wiele osób wam nie uwierzy, wiem o tym. I wiele z tego powodu wycierpicie. Ale zniesiecie to wszystko i ostatecznie będziecie najszczęśliwsi”.
Dziewiątego maja 1982 roku, dwóch członków Komisji zmusiło Ivana do napisania treści trzeciej tajemnicy. Wymusili na nim, aby zakleił on napisany tekst w kopercie. Obiecali przy tym, że nie otworzą tej koperty, aż do dnia realizacji tajemnicy. Oczywiście był to podstęp, kopertę otwarto i ujawniono „tajemnicę”. Na szczęście Ivan napisał „coś”,  drżącą ręką, ale nie ujawnił natury znaku. Matka Boża zganiła Ivana za to, że nie powinien on jednak nic pisać. Tę sprawę ujawniono i wykorzystano w celu deprecjonowania objawień medziugorskich.
Dwudziestego piątego grudnia 1982 roku Mirjana, jako pierwsza, zakończyła regularne objawienia i poznała wszystkie tajemnice.
Stało się jasne, że zapowiedziany znak jest częścią tajemnic medziugorskich, i wiąże się z  tajemnicą trzecią.
Vicka, w wywiadzie dla włoskiego radia „Maryja” powiedziała, że aby ten znak zobaczyć, trzeba będzie pojechać do Medziugorja. Znak ten będzie trwały (jak wyrazili to widzący pozostanie na zawsze), będzie niezniszczalny. Będzie on „ostatnią deską ratunku” dla niewierzących i przyczyni się też do uwiarygodnienia objawień. Znak będzie dla Kościoła potwierdzeniem, że Maryja naprawdę ukazywała się w Medziugorju. Forma znaku będzie taka,  że nie będzie wątpliwości, że to tylko Bóg mógł uczynić taki cud.
Maryja powiedziała  także wcześniej: „Nawet wtedy, gdy pozostawię na wzgórzu znak, który wam obiecałam, wielu nie uwierzy...(19.07.1981 roku) oraz „Nawracajcie się! Kiedy obiecany znak pojawi się na Górze, będzie za późno” (02.09.1981 roku).

3. Są objawienia Matki Bożej, w których miał miejsce cud, pozostawienia trwałego, „nie ręką ludzką” uczynionego znaku. Jak pokazały rozliczne fakty, cudowne znaki przyczyniają się do nawrócenia wielu osób, choć nie rozwiązują do końca problemu niewiary ludzkiej. Jest, wielu ludzi, o opornych sercach, których nie zmieniają nawet najbardziej spektakularne zjawiska. Zresztą,  powszechnie panująca dzisiaj apostazja, ukazuje „złą wolę” ludzi, bo przecież tyle  na świecie wydarzyło się cudów, a oni, mimo oczywistych faktów  trwają  niewzruszenie w opozycji do Boga.

4. Jednym z takich Znaków Boga „nie ręką ludzką uczynionych” jest powszechnie znany nam i na całym świecie Wizerunek Matki Bożej odbity na tilmie Juana Diego z 1531 roku. Wyniki współczesnych badań naukowych, nad Wizerunkiem Matki Bożej, winny otwierać nasze serca na Boga, który czyni tak wielkie rzeczy.

5. Objawienia Matki Bożej w Quito (stolica Ekwadoru) miały miejsce w latach 1588–1634. Matka Najświętsza objawiła się kilkakrotnie przełożonej sióstr Niepokalanego Poczęcia w Quito (stolica Ekwadoru), Mariannie Franciszce de Jesús Torres y Berriochoa. Objawienia te, o bogatej treści dotyczyły przede wszystkim przyszłości i były proroczą zapowiedzią tego co wydarzy się w końcu XIX wieku i w wieku XX. W czasie tych objawień Matka Boża poprosiła widzącą o wykonanie Figurki Matki Bożej.
Marianna przekazała prośbę biskupowi Quito, aby jak najprędzej ustosunkował się do zaleceń Najświętszej Maryi Panny. Marianna, po otrzymaniu biskupiej zgody, powierzyła wykonanie  Figurki Matki Bożej, artyście Francisco del Castillo. Był on nie tylko doświadczonym rzeźbiarzem, ale także człowiekiem pełnym cnót, i bardzo pobożnym. Kiedy praca dobiegała  końca, rzeźbiarz zadecydował, że będzie musiał pojechać do Europy, aby znaleźć najlepsze farby do pomalowania twarzy Madonny. Obiecał powrócić do Quito przed 16 stycznia 1611 roku, aby ukończyć dzieło. W nocy przed jego przyjazdem twarz figury została w cudowny sposób pomalowana. Kiedy siostry przyszły wczesnym rankiem na jutrznię, usłyszały piękny śpiew Salve Sancta Parens, który dochodził z chóru. Udały się więc na górę, a cały chór był skąpany w złocistym blasku. Dookoła figurki stali Archaniołowie: Rafał, Michał i Gabriel. Rzeźba w cudowny sposób się przemieniała i pomagał w tym też św. Franciszek z Asyżu. W krótkim czasie oblicze Maryi i Pana Jezusa nabrały nieopisanego piękna i czegoś nieziemskiego. W pewnym momencie Figura Matki Bożej ożywiła się i Maryja zaśpiewała Magnificat. Kiedy artysta przybył następnego ranka do klasztoru, aby ukończyć pracę, zawołał zaskoczony: „Co ja widzę? Ta wspaniała rzeźba –  nie jest moim dziełem. To jest dzieło anielskie, bo coś tak wspaniałego nie mogłoby być stworzone tu na ziemi przez ręce śmiertelnika. Żaden rzeźbiarz, choćby nie wiadomo jak uzdolniony, nie mógł stworzyć takiej doskonałości i nieziemskiej piękności”. Rzeźbiarz potwierdził pod przysięgą autentyczność cudu. Pod spisanym przez niego oświadczeniem widnieje również podpis biskupa Quito. Drugiego lutego 1611 roku  Biskup poświęcił uroczyście cudowną figurę Matki Bożej Pomyślności. Figura, którą można dzisiaj zobaczyć różni się od tej z przeszłości. Dzieciątko Jezus, które trzyma Maryja, nie jest tym, ukończonym przez Archaniołów. W czasie rewolucji mniszki ukryły  Figurę Matki Bożej i Dziecięcia Jezus w różnych miejscach. Kiedy nastał pokój, nie odnaleziono Dziecięcia Jezus (prawdopodobnie Figura jest zamurowana w ścianach klasztoru). Siostra, która ukryła Figury niestety zmarła. W notatkach Marianny Franciszki znaleziono proroczą zapowiedź, że po wypełnieniu się proroctw Figurka zostanie odnaleziona.

6. Obraz Maryi z Coromoto (Wenezuela) jest  wielkości znaczka pocztowego. Oczy Matki Bożej na nim mają więc tysięczne części milimetra i dopiero pod mikroskopem naukowcy zobaczyli w nich tęczówki i gałki oczne. Co więcej, zauważyli w nich odbitą postać człowieka.
Naukowcy podczas badań stwierdzili, że wenezuelski obraz na pewno nie wyszedł spod ręki człowieka. To niemożliwe nawet przy użyciu specjalistycznych współczesnych wynalazków, a przecież jego historia zaczyna się w 1651 lub 1652 roku. I to nie tylko ze względu na niewielki rozmiar tego wizerunku o wymiarach około 2,5 na 2 centymetry, przedstawiającego Maryję z Dzieciątkiem Jezus na kolanach.
Obraz ten otrzymał z rąk Matki Bożej, we własnej chacie, zbuntowany wódz indiański, kiedy zrezygnował z przyjęcia Chrztu Świętego.
Wcześniej, ukazała się całemu plemieniu  indiańskiemu Coromoto Maryja i przygotowywali się wszyscy do przyjęcia Sakramentów Świętych. Pani, ponownie, ukazała się wodzowi indiańskiemu w jego własnej chacie.
Coromoto prawdopodobnie myślał, że Piękna Pani przyszła robić mu wymówki. Zwrócił się do niej z wyrzutem: „Jak długo jeszcze będziesz mnie prześladować? Możesz odejść, nie będę wykonywał twojej prośby”. Wódz wziął łuk i strzały, chciał zabić Maryję, ale ta z uśmiechem podeszła do niego. A kiedy chciał ją chwycić, zniknęła. Okazało się potem, że w zaciśniętej dłoni Coromoto trzymał niewielki obrazek, z którego wydobywały się promienie. Indianie rozpoznali na nim Piękną Panią. Coromoto włożył go do sakiewki i chciał spalić. Na szczęście, inne osoby uratowały obrazek. Wódz Coromoto wyruszył do dżungli, gdzie został ukąszony przez jadowitego węża. Na jego prośbę przechodzący tamtędy kreol, czyli potomek kolonizatorów, ochrzcił go. Indianin przyjął imię Angel i wezwał przyjaciół do przyjęcia  Chrztu Świętego. Wódz plemienia zmarł, a towarzyszący mu Indianie spełnili jego prośbę i przyjęli Chrzest Święty. Pozostał Wizerunek Maryi „nie ręką ludzką uczyniony"

7. W Kolumbii natomiast znajduje się  Portret Matki Bożej „nie ręką ludzką uczyniony” (z Las Lajas) i stanowi część płyty skalnej.
Wizerunek równomiernie wnika w skałę, której  stanowi część. Był rok 1754.  Indianka Maria Mueses de Quinones przechodziła z córeczką Rosą w pobliżu miejsca zwanego Las Lajas (Skała). Jej córeczka –głuchoniema od urodzenia – nagle, przemówiła: „Mamo spójrz na tą panią z małym chłopcem”. Następnego dnia córeczka zaginęła i Maria odnalazła ją przed Piękną Panią. Rosa bawiła się z Dziecięciem Jezus. Największy jednak cud wydarzył się wtedy, kiedy córeczka Marii zmarła. Matka zaniosła Rosę do jaskini i błagała Najświętszą Dziewicę o pomoc. Rosa w cudowny sposób obudziła się w doskonałym zdrowiu. W miejscu objawienia utworzył się Cudowny Wizerunek Matki Bożej z Dzieciątkiem w ramionach. Obok Maryi i Jezusa widoczni są: św. Dominik odbierający z rąk Matki Bożej Różaniec Święty. Z drugiej strony św. Franciszek odbierający z rąk Dziecięcia sznur–symbol zakonu franciszkanów. Te zakony jako pierwsze ewangelizowały te tereny.

8. „Drogie dzieci! Dzisiaj wzywam was, byście stali się moimi świadkami żyjąc w wierze swoich ojców. Kochane dzieci, szukacie znaków i orędzi, a nie widzicie, że Bóg wzywa was poprzez każdy poranny wschód słońca, abyście się nawrócili na drogę prawdy i zbawienia. Wiele mówicie, drogie dzieci, a mało pracujecie nad swoim nawróceniem. Dlatego nawracajcie się i zacznijcie żyć moimi orędziami – nie w słowach, ale w życiu a wtedy, kochane dzieci, będziecie mieć siłę, by zdecydować się na prawdziwe nawrócenie serca. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie” (25.09.1998).