Widziałem Matkę Najświętszą w ciele!
Świadectwo Ojca Jamesa Manjackala, który był wykładowcą piątych Międzynarodowych rekolekcji dla kapłanów w Medziugorju o temacie "Kapłan – sługa Trójcy Przenajświętszej i sługa Ciała Pańskiego" zorganizowanych przez o. Slavka Barbarića w 2000 r.
Świadectwo zaczerpnięte z przesłania ojca Jamesa na Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Moi drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie, jak wiecie 8 miesięcy temu zostałem sparaliżowany. Dokładnie 21 grudnia. Podczas gdy byłem w śpiączce farmakologicznej przez dłuższy czas, Pan udzielił mi łaski oglądania Nieba; nie tylko Nieba, lecz życia po śmierci. Jest to temat, o którym opowiem lub napiszę wam więcej w późniejszym czasie. Pan nakazał mi, abym nie ujawniał teraz wszystkiego, ale pozwolę sobie uchylić rąbka tajemnicy i ujawnić wam parę sekretów. Widziałem Matkę Najświętszą w ciele! Alleluja! Moi bliscy, którzy są przy mnie, t.zn. Gaby, Richi, Johannes i inni pytali mnie: Jak ona wygląda? Czy jest piękna? Czy ma na sobie piękną suknię? Jaki rodzaj sukni? Czy wygląda jak Niemka, jak Brazylijka, czy jak Hinduska? Zadano mi wiele podobnych pytań. Mogę wam bardzo szczerze powiedzieć, że Ona jest bardzo piękna. Najpiękniejsza z kobiet!!! W moim sześćdziesięciosiedmioletnim życiu widziałem wiele pięknych kobiet na świecie. Szczególnie w czasie czterdziestu lat kapłaństwa i podczas mojej posługi kaznodziejskiej w ponad 103 krajach, widziałem wiele kobiet, wiele pięknych kobiet, nawet niektóre Miss Świata. Jednak brak mi słów na opisanie piękności Maryi, naszej Matki! Widziałem w Niebie wielu świętych, widziałem też wielu zmarłych członków mojej rodziny oraz wielu moich zmarłych kolegów i przyjaciół. Chcę wam powiedzieć, moi drodzy Bracia i Siostry, że życie po śmierci jest faktem! Wiemy, że wielu współczesnych ludzi w to nie wierzy, uznając, że życie kończy się wraz ze śmiercią. Zatem po co myśleć o życiu po śmierci? Spotkałem wielu takich ludzi, lecz ze szczerego serca dzielę się z wami moim własnym doświadczeniem. Nie utraćcie Nieba prowadząc rozwiązłe życie tu na ziemi! W Niebie czeka na was coś wspaniałego - życie w pokoju, życie w radości, życie w jedności z Bogiem! Chciałem tam pozostać! Tak, wszyscy święci zachęcali mnie, wołając: James, chodź! James chodź! Chciałem tam iść! Całym sercem tam już byłem! Wówczas usłyszałem jak moja mama mówi do mnie: James, to nie ten czas! Zejdź na dół i głoś Ewangelię. Alleluja! Moja mama zawsze była surowa. Wychowywała nas, swoje dzieci, według zasad surowej dyscypliny. Tak więc usłyszawszy ten rozkaz, powiedziałem: dobrze, pójdę. Gdy otworzyłem oczy, zobaczyłem lekarzy, pielęgniarki i wszystkich tych, którzy byli wówczas przy mnie. Takie było moje doświadczenie bycia Tam
I również Tam Pan dał mi pewien rodzaj duchowego przeżycia; coś w rodzaju wglądu duchowego. Następujące zdanie w szczególny sposób utkwiło w mojej pamięci: nie oddawaj swego ciała niczemu, co może cię zniewolić, powodując utratę wolności; niczemu, co będzie przyczyną utraty twojej wolności. Pan nakazał mi unikać nawet kawy i herbaty, nie tylko alkoholu, czy narkotyków. Być może zapytacie: co jest złego w herbacie, co jest złego w kawie? Powiem wam. Jeżeli nie wypijesz filiżanki kawy rano, czy też wieczorem, jesteś śpiący, słaby, ziewasz Tak? To znaczy, że jesteś uzależniony. A gdy jesteśmy uzależnieni od czegokolwiek, nie jesteśmy wolni. W rozdziale 5, werset 13 Listu do Galatów czytamy: Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Jednakże nie chodzi tu o wolność do uprawiania niemoralności, lecz o wolność do czynienia dobra, do miłowania innych i służenia innym.
Zatem na tym skończę, moi drodzy Bracia i Siostry w Jezusie Chrystusie. Powiem wam o tym więcej przy innej okazji, w przyszłości. Pragnę raz jeszcze podkreślić: Najświętsza Maryja Panna jest w Niebie w swoim ciele. Mogę to wam powiedzieć bardzo szczerze. I będziemy mieli przywilej oglądania jej twarzą w twarz, tak jak będziemy oglądać Jezusa twarzą w twarz - w Niebie.
Zapomniałem wam powiedzieć o jednej rzeczy. Kiedy byłem w drodze do Nieba, przez cały czas słyszałem Słowo Boże. Pan mówił do mnie słowami wziętymi prosto z Biblii. Kiedy już się tam znalazłem, chciałem ujrzeć twarz Jezusa. Byłem bardzo ciekawy. Widziałem przedtem różne wizerunki Jezusa w różnych kościołach, na ścianach, więc chciałem poznać jaki jest rzeczywisty wygląd Jezusa. Poprosiłem Pana: Jezu, Ty mówisz do mnie, ale jakie jest Twoje oblicze? Pokaż mi Twoją twarz. Powiedziałem: Panie, chcę Cię zobaczyć. Na co Pan odpowiedział: Wiem, że ponieważ jesteś człowiekiem, chcesz Mnie dotknąć, zobaczyć i zbliżyć się do Mnie. Otóż Ja żyję obecnie na świecie jako człowiek w Najświętszej Eucharystii. Moi drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie, wzruszyłem się do łez, gdy to usłyszałem! Mój ulubiony temat: Najświętsza Eucharystia! Jezus Żyjący w Najświętszej Eucharystii! Raz jeszcze otrzymałem potwierdzenie, że gdy patrzę na Najświętszy Sakrament, widzę oblicze Jezusa. Mam przywilej nie tylko widzenia Go, dotykania Go, lecz mogę spożywać Jego Ciało codziennie podczas Mszy świętej. Cóż za ogromny przywilej! Co za wspaniałe błogosławieństwo! Stanowi to potwierdzenie faktu, że nie powinniśmy koncentrować się na wizerunkach, czy figurkach przedstawiających Jezusa tu i ówdzie. Mogą one być pięknymi wizerunkami namalowanymi przez artystów, czy też figurkami wykonanymi przez artystów. Nie mam nic przeciwko nim, nie! Wszak mogą one pomagać nam w modlitwie. Jednak chrześcijanin, autentyczny chrześcijanin, nie powinien koncentrować się na figurkach i wizerunkach, lecz winien wpatrywać się w Żyjącego Pana obecnego w Najświętszej Eucharystii. Do tego potrzebna jest wiara. Wiara w słowo Chrystusa: To jest Ciało moje. To jest Krew moja. To samo Słowo wyrzekł Pan Bóg, gdy przemówił do Mojżesza na górze Horeb: JESTEM, KTÓRY JESTEM. To Jezus w Eucharystii. Żyjący Pan! Nie będę już przedłużać tego przesłania, już je kończę.
Być może niektórzy z was są zainteresowani stanem mojego zdrowia. Mój stan powoli się poprawia. Już nie odczuwam w ciele żadnego bólu. Mogę lepiej poruszać rękami, ale wciąż nie jestem w stanie sam wstać i chodzić. Terapeuci robią co w ich mocy, aby tak się stało. I mam nadzieję, że Bóg zna czas, w którym będę mógł wstać, chodzić i głosić Ewangelię. Wiem, że pewnego dnia ponownie będę wam głosił Królestwo Boże! Jestem szczęśliwy, radosny i jeszcze raz dziękuję wam za modlitwy, za wasze wsparcie. Wiem, że niektórzy z was przesłali pieniądze, aby wspomóc mnie finansowo w pokryciu kosztów leczenia, więc wyrażam moją wdzięczność dla was. Pamiętam o was w mojej codziennej Mszy świętej i modlę się za was i za wasze rodziny.
Ponownie życzę Wam radosnego przeżywania Uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Niech wstawiennictwo Maryi, naszej dobrej Matki wspomoże Was - szczególnie w życiu chrześcijańskim, abyście potrafili utrzymywać swoje ciało w świętości. Niech Was Bóg błogosławi. Niech wspomożenie Maryi będzie w Wami!
Świadectwo z Gorzowa Wielkopolskiego
REKOLEKCJE Z OJCEM JAMESEM MANJACKALEM MSFS
8- 11 maja 2014 r. w Warszawie